Półki księgarni zapełnia wiele publikacji na temat pozytywnego myślenia. Sporo osób do niego nakłania, mając oczywiście zawsze jak najlepsze intencję. Czy próbowałeś jednak kiedyś poddać w wątpliwość, taki sposób radzenia sobie ze zmartwieniami? Większość osób przypuszcza, że nie ma w pozytywnym myśleniu nic złego, ja jednak twierdzę, że można się w nim doszukać pewnych niedoskonałości. Mimo, że jest oczywiście o wiele lepsze od ciągłego przypuszczania niepowodzeń, warto przyjrzeć mu się wnikliwiej.
Pozytywny płaszcz
Pozytywne myślenie przede wszystkim odcina Cię od teraźniejszości. Kiedy myślisz pozytywnie, to myślisz o przyszłości. Wyobrażasz sobie szczęśliwe rozwiązanie problemu który Cię trapi i starasz się uwierzyć, że tak właśnie się stanie. W ten sposób przywiązujesz się do przyszłości, która jak wszyscy dobrze wiemy, jest zawsze niepewna. Każde natomiast przywiązanie, niesie ze sobą cierpienie. Jeśli przywiążesz się do swoich wyobrażeń dotyczących tego co ma się wydarzyć, to jeśli nie wydarzą się one w zgodzie z Twoim planem, sprowadzisz na siebie falę niepotrzebnego cierpienia.
Kiedy myślisz pozytywnie, tylko powierzchownie radzisz sobie z negatywnymi emocjami. One nadal są w Tobie, a Ty przykrywasz je tylko płaszczem pozytywnego nastroju.
Siła i moc akceptacji
Całkiem inaczej jest natomiast z akceptacją. Chodzi głównie o to, że jest ona związana z teraźniejszością. W momencie kiedy w pełni się pogodzisz z sytuacją w jakiej się znalazłeś, pojawia się wewnętrzny spokój i opanowanie. Zostawiasz sprawy którymi się zamartwiałeś i po prostu zajmujesz się życiem.
Akceptacja rozpuszcza przeszkadzające emocje.
Wyobraź sobie na przykład studenta, który ma za kilka dni bardzo trudny egzamin. Nie zaczął się jeszcze uczyć, więc jest z tego powodu bardzo zdenerwowany, gdyż boi się, że nie starczy mu czasu na opanowanie całego materiału. Nic nie chce wejść mu do głowy, ponieważ jest zbyt spięty. Czy pozytywne myślenie jest w tym momencie najlepszym rozwiązaniem? Czy jeśli będzie on sobie powtarzał, że na pewno zda, że trafi w pytania, że ma jeszcze sporo czasu do nauki, to wzbogaci to w jakikolwiek sposób jego wiedzę? Nie, ponieważ on tylko zakrywa swój niepokój pozytywnym wyobrażeniem przyszłości.
Kiedy jednak student zdecyduje się w pełni zaakceptować sytuację w której się znalazł, może mu to bardzo pomóc. Dzięki temu uświadomi sobie, że nie przedłuży w żaden sposób czasu do nauki. Zda sobie sprawę, że zostały mu tylko trzy dni i nic tego nie zmieni. Dzięki temu zyska spokój, a jego spięte ciało stanie się coraz bardziej zrelaksowane. Nauka pójdzie sprawniej, gdyż nie będzie myślał o egzaminie, tylko skupi się na czytaniu notatek. Będzie doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to jedyne co może w tej sytuacji zrobić.
Zwróć też uwagę na kwestię samopoczucia studenta po egzaminie, w wypadku gdy go nie zda. Jeśli starał się myśleć pozytywnie, może odczuwać cierpienie, gdyż przywiązał się do swoich wyobrażeń, które go zawiodły. Jeśli natomiast posłużył się akceptacją, może znów z niej skorzystać i uświadomić sobie, że zrobił wszystko co był w stanie i nie może mieć do siebie pretensji. Po prostu godzi się ze swoim losem i jest gotów działać dalej.