Len to jeden z najbardziej kontrowersyjnych materiałów. Jedni kochają wykonane z niego tkaniny i doceniają jego właściwości, inni nienawidzą, a dla jeszcze innych ubrania z lnu to miłość jedynie wakacyjna. I do tych ostatnich należę ja. Nikt nie może zaprzeczyć, że podczas letnich upałów len sprawdza się znakomicie.
Włókno lniane wykorzystane jest do produkcji odzieży od tysięcy lat. I choć w międzyczasie produkcja tkanin została unowocześniona i powstało wiele nowych materiałów, to właściwości lnu są nie do podrobienia. To jak odczuwamy dotyk lnu, zależy od temperatury i wilgotności powietrza. Jeśli jest gorąco i wilgotno, len wydaje się bardziej miękki i przyjemny. Posiada lekki połysk, dużo łagodniejszy niż połysk jedwabiu, ale zdecydowanie odróżnia się od matowej bawełny. Przepuszcza powietrze i jest mocno higroskopijny, co sprawia, że latem czujemy się w lnianych ubraniach bardzo komfortowo. Dość dobrze chroni przed promieniowaniem słonecznym. Nie uczula. Ma właściwości antybakteryjne. Lniana koszula będzie po całym dniu noszenia pachnieć przyjemniej niż poliestrowa i my w niej też. Jest trwały i bardzo odporny na uszkodzenia.
Len ma też wady, które sprawiają, że wiele osób wprost nie wyobraża sobie noszenia uszytych z niego ubrań. Gniecie się okrutnie i jest mało sprężysty, czyli nie trzyma kształtu, a rozciągnięty niechętnie wraca do poprzedniej formy. (ubrania lniane wieczorem wyglądają zazwyczaj na powyciągane i rozmiar większe niż zakładane rano). Wprawdzie, gdy powietrze jest wilgotne gniecie się odrobinę mniej i ma lepszą sprężystość. Te właściwości wykorzystują Włosi, wytwarzając z lnu wspaniałe tkaniny również garniturowe (choć to Polska jest w czołówce krajów produkujących najwięcej tkanin lnianych). Ten sam garnitur, który na przystojnym Sycylijczyku zrobi obłędne wrażenie, podczas polskiego suchego lata w najlepszym razie będzie wyglądało na niedoprasowany, a noszący go mężczyzna, na niedbającego o swój wygląd. Bywa też len zmiękczany wieloma chemicznymi procesami lub uzdatniany dodatkiem innych włókien, jednak nie jest to w stanie do końca zmienić jego właściwości, choć poprawia komfort, a właściwie estetykę noszenia.
Szycie
Miałam zamiar napisać, że len szyje się dobrze. I napisałabym, gdybym ostatnio nie kupiła lnu, który sprawił, że bardzo brzydko mówiłam przy szyciu. Napiszę tak: gęsto tkany len szyje się dobrze. Czym luźniejszy, tym jest z nim więcej problemów. Nie muszę chyba się rozpisywać, że z lnu robi się różne tkaniny i dzianiny. Bywa lejący (jeśli jest uzdatniany) i ciągnący, czyli ubrania z niego szyte mogą nie trzymać kształtu. Warto wtedy zrobić to, co najlepiej sprawdza się w takim przypadku, czyli podkleić brzegi przed szyciem flizeliną, to ułatwi szycie, choć nie zapobiegnie dalszym deformacjom.
Pranie i suszenie
Len można prać w każdej temperaturze, a nawet gotować. Plamy trudno schodzą po odplamiaczach, ale łatwo w wysokich temperaturach, więc zarówno obrusy, bieliznę pościelową, jak i ubrania z lnu łatwo doprowadzić do stanu używalności, ustawiając najwyższa temperaturę na pralce. Do suszenia lniane ubrania warto rozwieszać tak, by były ja najmniej narażone na deformacje, bo źle powieszone deformują się okrutnie. Do wyjściowego kształtu można je czasem doprowadzić wyciągając i naciągając, ale często konieczne jest ponowne pranie lub choćby moczenie.
Prasowanie
Prasowanie lnu wymaga dużo siły i cierpliwości. Najłatwiej wyprasować len póki jest wilgotny. Gdy wyschnie wymaga spryskania, dużej ilości pary i ciężkiego żelazka lub ciężkiej ręki. Oczywiście można też założyć, że zmiętolenie lnu jest ładne i zignorować prasowanie całkiem.
Do lnu trzeba dorosnąć. Przyzwyczaić się. Polubić. Ja jestem jeszcze na początku tej drogi. Już doceniam jego zalety, ciągle jednak nie wiem, jak wpasować go w codzienną garderobę. Mam zaledwie kilka lnianych rzeczy. Ostatnio kupiłam spory kawałek lnu (z niewielkim dodatkiem poliestru) i uszyłam tipi, męską koszulę i spódnicę. Szycie nie należało do najprzyjemniejszych, ale z efektu jestem zadowolona. Uszyłam też bluzeczkę z czystego lnu, a praca nad nią była bardzo przyjemna.
Uczulam na podróbki lnu, które się czasem pojawiają. Tkanina wygląda jak len, a jest mieszanką poliestru i bawełny. Dlatego warto się kierować nie tylko dotykiem, ale również tym, co jest napisane na metce. Choć sztuczny len będzie wyglądem do złudzenia przypominał prawdziwy, to niestety braknie tych wszystkich dobroczynnych właściwości i zostaną same wady. A tego nawet najwięksi miłośnicy lnu nie zniosą.